Marcowanie
Marcowanie czyli zaloty po kociemu
Marzec. Miesiąc, w którym żegnamy zimę i witamy wiosnę. Dzień jest już dłuższy, mocniej świeci słońce. Cały otaczający nas świat przyrody budzi się do życia. Koniec lutego i początek marca to najlepszy okres na kocią miłość. Wiadomo, iż żadna szanująca się kotka nie zdecyduje się na potomstwo zimą, kiedy o pożywienie i ciepły kąt jest trudno. Jak w takich warunkach wykarmić i otoczyć odpowiednią opieką kocięta? Dlatego dopiero wiosną kocia społeczność myśli intensywniej o przedłużeniu gatunku. Koty mieszkające w miastach, koty z wiejskich gospodarstw - wszystkie zaczynają wietrzyć swoje futerka. Kocice poprawiają makijaże i fryzurki, kocury dumnie prężą ogony i przeczesują wąsiska. Nastaje czas kocich amorów. Jak rozpoznamy ten ważny ceremoniał w kocim życiu? Najczęściej słuchem: kiedy w nocy obudzi nas dźwięk przypominający płacz dziecka, przeradzający się w długie melodyjne zawodzenie, możemy być pewni, iż jakaś koteczka nawołuje w ten sposób kocura. To znak dla kociego macho: "Hm... mój drogi! Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia!". A jeśli usłyszymy zaraz potem pytające, nieśmiałe "Miau?" i za jakąś chwilę wyraźny głośny krzyk kotki... No cóż, drodzy Czytelnicy, z tej mąki będzie chleb, czyli będą kociaki.