Uwaga, idą święta!
Niedługo w naszym domu stanie choinka. Co roku kupujemy prawdziwe drzewko, sztuczne nie wchodzi w grę. Zapach iglastego lasu już zawsze będzie mi się kojarzył ze Świętami Bożego Narodzenia. Jednak od tego roku nasza choinka będzie pozbawiona jednej ozdoby. Nie zawiesimy na niej anielskiego włosa, czyli lamety.
W zeszłym roku w okolicach świąt Sylwia pisała na Forum MIAU, że jej pięciomiesięczny kot syberyjski Armando przestał jeść, załatwiać się i wymiotuje. Lekarze weterynarii nie wiedzą, co mu jest. Dziewczyna podejrzewała, że kot zjadł nitkę z anielskiego włosa. Robiła mu
specjalistyczne badania, RTG z kontrastem, USG. Nic nie było widać, a lekarze, do których chodziła z kotem, nie decydowali się na operację. W końcu, kiedy kot niknął w oczach, kolejny lekarz podjął się zoperowania zwierzęcia, (zresztą po specjalnej interwencji właścicielki kota u dyrektora kliniki). To, co zobaczył, było
przerażające - nitka z anielskiego włosa utknęła w przełyku i wrosła tam, pozostałe kawałki wrosły w jelita. Kot nie został już wybudzony z narkozy.