Maciuś jest kotem wyrzuconym przez poprzedniego opiekuna. Karmiciele wspominali o jakimś kocie oswojonym błąkającym się po ulicach. Postanowiłam się nim zaopiekować i znaleźć mu nowy dom. Po kilku wycieczkach z transporterem pod wskazane miejsce spotkałam uroczego, niepozornego buraska, który mruczał, domagał się głaskania i wyraźnie chciał ze mną iść. Po badaniu u weta okazało się, że to zdrowy, młody chłopczyk. Został wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony. Moje koty nie przyjęły go zbyt przyjaśnie, zwłaszcza, że Maciuś okazał się zadziornym urwisem, który ciągle je zaczepia. Mimo dość długiego pobytu, ruda rodzinka nie zaakceptowała buraska. Nie dochodzi do żadnych większych konfliktów ale o przyjaźni nie ma mowy. Filutek jest najbardziej toleranyjny ale kocice często witają buraska burczeniem.
Okazało się, że ten znaleziony na ulicy, dorosły kocurek nie sprawia żadnych kłopotów w domu: nie brudzi, nie znaczy, nie niszczy kwiatów doniczkowych. Załatwia się do kuwety. Nie chodzi po meblach.
Jest kocim wesołkiem, uwielbia zabawy piłeczkami i myszkamu.
Maciuś został adoptowany przez rodzinę z dziećmi. Mimo że jest kotem dorosłym bardzo łatwo się przystosował i zaadaptował w nowym domu.