Sklep Fundacji Canis

 sklep3

Sklep Fundacji Canis, gdzie kupisz upominki, ozdoby, antyki, przedmioty artystyczne, malarstwo, linoryt - cały dochód przeznaczony jest na pomoc dla zwierząt. Kup sobie prezent i wspomóż zwierzaki.

 

 

Fundacja Canis na Allegro

nasze aukcje allegro1

Zapraszamy na nasze aukcje:   Allegro

1% podatku dla zwierząt numer KRS: 0000128172

Upitax new uruchom2

EUTANAZJA

Lekarze weterynarii, zwłaszcza ci zajmujący się małymi zwierzętami, stają nieraz przed koniecznością wykonania eutanazji zwierzęcia.

Eutanazja to inaczej lekka, bezbolesna, łagodna śmierć.
Najczęstszymi przyczynami eutanazji są nieuleczalne schorzenia, choroby przewlekłe ze stanami bólowymi oraz urazy powypadkowe nie rokujące na wyleczenie. Również wysokie koszty leczenia mogą stanowić powód eutanazji. Zdarza się (rzadko), że eutanazja jest konieczna z powodu agresywności zwierzęcia.
Zdrowych zwierząt nie wolno poddawać eutanazji! Zdrowego, lecz bezdomnego lub niechcianego kota lekarz powinien przekazać nowemu właścicielowi (zazwyczaj odbywa się to za pośrednictwem zaprzyjaźnionych z lecznicą miłośników zwierząt lub poprzez schroniska i fundacje zajmujące się adopcją kotów).
Właściciele zwierząt oczekują od lekarza weterynarii, że decyzja o eutanazji jest podejmowana zgodnie z wiedzą lekarską, a przede wszystkim dla dobra cierpiącego zwierzęcia, którego nie można wyleczyć. Głębokie więzi emocjonalne łączące ludzi ze zwierzętami powodują, że lekarz weterynarii musi być również doradcą i psychologiem, który pomaga przejść ze zrozumieniem przez stratę ulubionego zwierzęcia.
Zabieg eutanazji polega na podaniu leków wyłączających korę mózgową, dochodzi do utraty świadomości, tak samo jak przy narkozie. Podane dożylnie powodują sen, w trakcie którego wyłączane są ośrodki życiowe. Po podaniu Lekiem używanym do eutanazji jest pentobarbital, który podany dożylnie powoduje szybką utratę przytomności i bezbolesną śmierć. Jeżeli zwierzę jest niespokojne, to przed podaniem barbituranów stosujemy premedykację (farmakologiczne uspokojenie). Przed zabiegiem wyjaśniamy dokładnie właścicielowi zwierzęcia, jaki jest sposób działania leków oraz jak będą podane. Opiekun sam podejmuje decyzję, czy będzie uczestniczył w zabiegu eutanazji. Ci, którzy są ze swoim kotem w tym momencie, znoszą znacznie lepiej rozstanie z pupilem. Warto też zaznaczyć, że gdy opiekun jest przy zwierzęciu, jest ono spokojniejsze. Zwierzę nie cierpi pod czas zabiegu, jedyne nieprzyjemne uczucie to delikatny ból przy wkłuciu igły do podania leku.
Zwłoki uśpionych zwierząt mogą zostać spopielone. Najczęściej jednak właściciel zabiera je z lecznicy, w wielu miastach istnieją cmentarze dla zwierząt, gdzie można pochować swego pupila.

lek. wet. Jarosław Balcerak
specjalista chirurgii weterynaryjnej
Lecznica Weterynaryjna "AS" Łódź

KOT 10 - pazdziernik 2008
magazyn dla miłośników kotów

Drugie życie

Temat, który chcę poruszyć, jest bardzo delikatny i kontrowersyjny. Dlatego z góry pragnę zastrzec, że nikogo nie zamierzam tu obrazić lub zranić, ani też do niczego namawiać. Przedstawię tylko swoje zdanie, i z pewnością wiele osób uzna, że nie mam racji, ale może będą też tacy, co czują podobnie.

Zakładam, że wszyscy kochamy nasze koty, dbamy o ich zdrowie i jakość życia, lecz nic nie trwa wiecznie - w końcu odchodzą, zostawiając nas pogrążonych w rozpaczy. I tu wyłania się problem - dla wielu kocich opiekunów ogromny, wręcz dramatyczny. Szczęśliwi posiadacze ogrodów bądź działek grzebią swoich przyjaciół pod jakimś pięknym krzewem lub drzewkiem. Ale co mają zrobić ci, którzy nie dysponują najmniejszym nawet ogródkiem? Można poprosić znajomych, aby pozwolili pochować kota na swej ziemi, lecz nie ma gwarancji, że się zgodzą.
Na obrzeżach kilku miast w Polsce są już prywatne cmentarze dla zwierząt. Niestety trzeba tam zapłacić za miejsce kwotę często przekraczającą możliwości finansowe kociarza. Jednak wiele osób tak bardzo pragnie odwiedzać mogiłkę swego podopiecznego, że wysupłują ostatni grosz i wykupują kwaterę na takim cmentarzu.
Trzecia możliwość, budząca najwięcej negatywnych emocji, to oddanie nieżyjącego kota do lecznicy weterynaryjnej, skąd zabierany jest do kremacji, zwanej utylizacją. Już samo słowo "utylizacja" budzi w nas wstręt i niechęć. Usługa ta jest również odpłatna, ale nie jest droga. Na takim rodzaju "pochówku" zdaje się ciążyć odium lekceważenia zwierzaka, bo jakże tak - zostawić swojego ulubieńca, aby spalono go wraz z rzeszą innych czworonogów, przypadkowych towarzyszy niedoli, jakichś ulicznych kotów, zabitych przez samochody czy koci katar. Lecz proszę spojrzeć na to z innej strony. Skoro kochamy nasze koty, darzymy przecież uczuciem również całą kocią społeczność - wszystkie te istoty niechciane, porzucone, radzące sobie jakoś dzięki ludzkiej pomocy lub przez ludzi nękane. Jestem pewna, że nasze domowe pieszczoszki nie miałyby nam wcale za złe, że po śmierci będą unosić się ku niebu w towarzystwie tych biedaków. To jest wyłącznie nasz problem, czy potrafimy się z takim faktem pogodzić.
Teraz napiszę coś osobistego. W ciągu ostatnich dwudziestu lat przyszło mi opłakiwać dziewięć ukochanych, domowych kotów oraz co najmniej kilkanaście dokarmianych przeze mnie "piwniczniaków". Nie wspomnę tu o masie znalezionych i podrzuconych kociąt, które próbowałam ratować, ale walkę przegrałam.
Kilka kotów pochowałam na działce pracowniczej moich rodziców, lecz jest ona tak maleńka, że szybko cała zamieniła się w cmentarzyk. I muszę się przyznać, że im więcej na działce przybywało grobów, tym mniej chętnie na nią jeździłam. Strasznie przygnębiała mnie świadomość, że pod jednym krzaczkiem leży Misiunio, dalej Józia, obok Koperek - gdzie nie spojrzysz, łzy się w oczach kręcą. Zresztą działki będą wkrótce likwidować i po grobach nawet ślad nie zostanie.
Potem przyszedł moment, że masowo chorowały koty podwórkowe, często musiałam skracać ich cierpienia i - siłą rzeczy - zostawiałam je w lecznicy, bo cóż mogłam zrobić innego? Gdy przyszła kolej na następnych kocich domowników, zdecydowałam, że również zostawię ich ciałka w lecznicy i nie była to decyzja łatwa.
Lecz, jak napisałam wcześniej, uświadomiłam sobie, iż moim kotom jest chyba wszystko jedno, co stanie się z nimi po śmierci. Ważne, że miały dobre życie - pełną miskę, opiekę lekarską i moją wielką miłość. Wcale nie muszę iść na ich grób (choć rozumiem taką potrzebę i jej nie neguję), żeby wspominać wspaniałe chwile, które było nam dane razem przeżyć. Oglądam albumy ze zdjęciami albo patrzę na stado ich następców buszujących po mieszkaniu. W innych kotach odnajduję pewne cechy tych, które odeszły. Mam wrażenie, że w ten sposób ofiarowuję im niejako drugie życie!

Maryla Weiss

Serwis Koci Dom powstał z myślą o kotach i zawiera zdjęcia kotów, porady jak opiekować się kotem, różności o kotach. 

Koci Dom - Ważne! Serwis Internetowy Koci Dom nie jest organizacją opieki nad zwierzętami i nie reprezentuje żadnje organizacji!

Koci Dom jest zaprzyjaźniony z Fundacją Canis. Zajrzyj do kącika adopcyjnego Fundacji Canis - może znajdziesz przyjaciela na całe życie.

Jako że Koci Dom nie jest schroniskiem ani organizacją nie ma żadnej możliwości pomocy finansowej, rzeczowej ani przyjmowania zwierząt.

Serwis Koci Dom  prowadzę sama, dlatego też nie mam możliwości zamieszczania ogłoszen o zwierzętach do adopcji.